Krótka ściąga na szczyt unijny

W kwestiach europejskich dośc trudno połapać się w liczbach, bo jest ich bardzo dużo, w różnych odmianach. Polska dostaje i ma nadal dostawać pieniądze w ramach różnych programów unijnych, czasami dyskusja publiczna dotyczy całości, a czasami tylko jednego programu, osoba nie siedząca głęboko w temacie może się łatwo zgubić.

Ja na przykład w temacie nie siedzę wcale, więc bardzo mi się przydała lektura tekstu (dostałem go w mejlu, niestety nie mogę znaleźć w internecie) Jerzego Kwiecińskiego z Business Centre Club, które te liczby uporządkował na tyle przejrzyście, że można było z nich zrobić tabelkę:



Teraz przed nami kolejna propozycja van Rompuya, która będzie mniejsza od poprzedniej, ale jak widać nawet po dotychczasowych cięciach ciągle możemy dostać więcej niż w latach 2007-2013.

Jeśli ktoś podchodzi do tematu od strony politycznej, to powinien pamiętać, że Donald Tusk mówiąc o 300 mld PLN mówił tylko o polityce spójności, bez rolnictwa. Te 300 mld przeliczając to po obecnym kursie euro to 71,7 mld EUR. To o 1% mniej niż listopadowa propozycja van Rompuya.

Moim zdaniem to czy Polska dostanie w funduszu spójności 300 mln, czy 270 mld czy 310 mld nie robi żadnej różnicy gospodarczo. To tylko kwestia polityczna. Natomiast od strony gospodarczej wydaje mi się, że do środków unijnych generalnie przykłada się nieco zbyt dużą wagę. 300 mld PLN na 7 lat to raptem jakieś 2,7% PKB. 300 mld PLN na 7 lat to średnio niecałe 43 mld PLN rocznie. Tymczasem w pierwszych trzech kwartałach 2012 wartość inwestycji w polskich firmach sięgnęła 190,4 mld PLN. A w 2011 to było 309,7 mld PLN. W tej skali pieniądze unijne to drobiazg. Ale oczywiście inwestycje unijne różnią się od zwykłych inwestycji prywatnych przedsiębiorstw. Po pierwsze państwo za unijne pieniądze może sfinansować projekty, których firmy prywatne by się nie podjęły ze względu na wielkość, albo ryzyko nieopłacalności (np. autostrady), dlatego akurat te pieniądze są dla państwa bardzo ważne. Po drugie o rozdziale pieniędzy unijnych decydują politycy - osoby powiązane z rządem - przez co rośnie ich skala wpływu - dlatego te pieniądze są również bardzo ważne dla polityków.

3 komentarze:

Njusacz pisze...

Rafał ja jeszcze dodam, że od samej kwoty zagwarantowanej w budżecie, dla nas tutaj nad Wisłą dużo istotniejsza jest np:
a) wielkość naszego wkładu własnego
b) kierunki wydatkowania czyli "stadiony i asfalt", EPS, ekologia, R&D.

To są szczegóły, a w nich diabeł tkwi, bo "naprawdę czasem lepiej dostać mniej, ale na rozsądne cele i na korzystnych zasadach."

http://njusacz.blogspot.com/2012/12/czy-to-tak-trudno-zrozumiec.html

Anonimowy pisze...

fundusze spojnosciowe ida glownie na wyrownanie naszego zapoznienia infrastruktualnego, to jest kluczowy czynnik dla utrzymania/przyciagania inwestycji prywatnych
jakkolwiek nie jestem specjalnym fanem teori mnoznika to wydaje mi sie w przypadku tych funduszy mamy wlasnie do czynienia z jednym wielkim efektem mnoznika
np pytanie ile inwestycji prywatnych powstalo aby obslugiwac inwestycje strukturalne albo powstalo dzieki temu ze inwestycje strukturalne stworzyly miejce do prowadzenia dzialalnosci

mozemy sie smiac ze stadionow, autostrad (mysle ze jak zobaczymy pkb za pierwsza polowe roku to juz nie bedzie takiej smiechawy) ale cywilizacyjnie dzieki tym srodkom przez ostatnie 4 lata zrobilismy gigantyczny postep, ktos kto nie sledzi budow moze tego nie widzi, ale jak dociagniemy wszystkie rozgrzebane budowy autostrad to bedzie dla tego kraju jak przeskok z ery kamienia

z drugiej strony ten pozytywny efekt z inwestycji infrastrukturalnych bedzie teraz bedzie juz coraz slabszy

ps. gospodarzu masz moze jakies info gdzie sie podzialy dany o bezrobociu za styczen, powinny juz chyba byc jakis czas temu (przynajmnniej wstepne estymacje)

kichaaa pisze...

Drobiazg pisze Pan? To dlaczego zajumali emerytom 1.5 mld na waloryzacji emerytur. Cos mi się jednak kojarzy, że to nie żaden drobiazg.