Polska - kraj bez deficytu finansów publicznych (prawie)

Polska już prawie nie ma deficytu sektora finansów publicznych. Można o tym przeczytać w najnowszej publikacji ministerstwa finansów o stanie finansów publicznych.

Spowolnienie gospodarcze - odczyt lipcowy

W kwietniu roczna dynamika zużycia energii ( w wersji skumulowanej za ostatnie 12 miesięcy ) wynosiła 2,03%, w maju było to już tylko 1,07%, a w czerwcu jest 0,74%. To najsłabsza dynamika od kwietnia 2010:



Ciekawe jest to, że w ciągu ostatniego roku dane o dynamice zużycia energii grupowane kwartalnie, a nie miesięcznie pokrywały się dość ściśle z dynamiką PKB. Na przykład w pierwszym kwartale 2012 PKB rosło o 3,5%, a zużycie energii o 3,4%. W drugim kwartale zużycie energii rosło już tylko o 1,3%...



Jak widać przed 2010 korelacja pomiędzy dynamiką zużycia energii, a dynamiką PKB była prawie żadna. Teraz chyba też zaczyna się rozjeżdzać, bo pomimo mojego pesymistycznego nastawienia, w zejście dynamiki PKB aż do 1,3% w drugim kwartale nie wierzę.

Nędzne wyniki kwartalne Facebooka

Biznes Facebooka stanął w miejscu. Użytkowników wprawdzie przybywa, ale zysków nie przybywa.

W drugim kwartale przychody Facebooka wprawdzie wzrosły z 895 mln USD rok temu do 1,18 mld USD, ale zysk netto wzrósł zaledwie o 10 mln z 285 mln USD do 295 mln USD. Marża operacyjna spadła z 53% do 43%. To oczywiście ciągle bardzo wysoka marża, ale sytuacja się pogarsza, a nie poprawia


Czyli liczba użytkowników rośnie o 29%, ale zysk netto rośnie tylko o 3,5%. Jak widać wyniki można liczyć na dwa sposoby: GAAP i non-GAAP. W wersji GAAP, czyli wraz ze zdarzeniami jednorazowymi, Facebook wręcz poniósł stratę, a tym jednorazowym wydarzeniem, było zaksięgowanie przekazania pracownikom wynagrodzeń w postaci akcji spółki:


Jeśli pominiemy ten jednorazowy zapis księgowy, to mamy wyniki non-GAAP, które pokazują zysk.

Najbardziej w wynikach Facebooka podoba mi się transfer pieniędzy inwestorów, którzy kupili ich akcje w maju na lokaty w obligacje. W sprawozdaniu z przepływów finansowych widać, że po tym jak spółka ściągnęła od inwestorów 6,76 mld USD, w obligacjach ulokowała prawie całą tę kwotę, bo 6,08 mld USD

Ewidentnie na razie Facebook nie wie, co zrobić z kasą od inwestorów. Mam nadzieje, że to brak okazji na rynku, a nie brak pomysłów. Inwestorzy jednak wynikami są dość załamani. Facebook w ogóle nie wygląda jak spółka z biznesem rozwojowym, bardziej jak spółka z biznesem, który powoli przestaje działać tak dobrze jak do tej pory. Reakcja rynku jest więc dość bezlitosna


W trakcie sesji -8,5%, bo rynek bał się że będzie słabo, po sesji i po publikacji wyników kolejne -8,5%, bo rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza niż się obawiano. Akcje Facebooka są już prawie dwa razy tańsze niż w dniu debiutu w maju.

Dzień mechanizmu transmisji monetarnej w ECB


Dziś dokładnie o godzinie 11:13 sytuacja w strefie euro zmieniła się w sposób dość istotny. Z drugiej strony wszyscy na rynku od dawna wiedzieli, że prędzej czy później musi to nastąpić i w końcu kiedyś ECB zmięknie. Właśnie zmiękł.

Giełdowy komunikat roku ?

W systemie ESPI, służącym do publikacji oficjalnych komunikatów spółek giełdowych (co i jak trzeba komunikowac jest precyzyjnie określone ustawami i rozporządzeniami) dziś pojawił się komunikat spółki Cerabud, który przytaczam w całości, bo warto:


Autor tego pasjonującego raportu wcale nie pozostaje anonimowy:


Akcje Cerabudu kosztują na giełdzie 0,02 PLN. Komunikat został opublikowany o godzinie 0:34. To się nadaje do filmu moim zdaniem.

Hiszpański weekend, część druga


W tym roku z hiszpańskich banków zniknęło już 233 mld EUR. Wynika to z comiesięcznych publikacji systemu Target 2. Jak to działa ? Ktoś trzymający pieniądze w hiszpańskim banku postanawia przelać je do banku niemieckiego, bo tam czuje się  bezpieczniej. Do realizowania i księgowania przelewów transgranicznych w ramach strefy Euro służy system Target 2, którego operatorem jest Europejski Bank Centralny.

Hiszpański weekend, część pierwsza

Historię ostatnich miesięcy kryzysu w strefie euro pięknie pokazuje wykres hiszpańskich obligacji dwuletnich. Zwykle koncentrujemy się na tych dziesięcioletnich, które stanowią coś w rodzaju wizytówek państw, a ich rentowność jest jednym z kryteriów przyjmowania do strefy Euro zawartych w traktacie z Maastricht. Wiadomo jednak, że kraj, który ma kłopot z zaufaniem na rynku jest skłonny finansować swój deficyt coraz to "krótszymi" papierami, zanim zupełnie wypadnie z rynku i zostanie zmuszony do rezygnacji z suwerenności na rzecz ECB/MFW/UE, albo mówiąc inaczej na rzecz Niemiec. Dlatego sygnałem prawdziwego upadku Hiszpanii nie będzie to, co się dzieje z ich papierami 10letnimi, ale to co się dzieje z ich papierami 2letnimi. A te są doskonałym barometrem nastrojów w Europie:



Widać doskonale jak ważne w tym roku były dwie operacje LTRO pompowania pieniędzy z ECB w system bankowy. "Przerwa" w kryzysie trwała od listopadowego szczytu unijnego na którym Sarkozy przeforsował pomysł LTRO politycznie do 29 lutego, czyli daty drugiego i ostatniego LTRO. 1 marca 2letnie papiery hiszpańskie miały rentowność 2,15% i to były piękne czasy. Przed ostatnim unijnym szczytem, który akceptował pomoc dla hiszpańskich banków ta rentownośc wynosiła już 5,42%. Po szczycie na chwilę spadła do 3,98%, a wczoraj po publikacji szczegółowego porozumienia Eurogrupy z Hiszpanią w sprawie pomocy ponownie urosła do 5,76%.

Okazało się bowiem, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom pomoc dla hiszpańskich banków w europejskich funduszy EFSF / ESM nie pójdzie do nich bezpośrednio, tylko jednak przez hiszpański rząd



Skoro idzie to przez rząd, to znaczy, że zwiększa to dług publiczny państwa, czyli nie przerwano jednak fatalnej spirali "zadłużony rząd ratuje zadłużone banki przez co zadłuża się jeszcze bardziej, przez co obligacje rządu posiadane przez banki tracą na wartości, przez co banki znów trzeba ratować, przez co rząd znów się zadłuża itd" W piątek widzieliśmy element tej spirali, czyli "obligacje rządu tracą na wartości".

Moim zdaniem kluczowym momentem będzie przejście rentowności obligacji dwuletnich powyżej szczytu z listopada 2011, czyli ponad 6,12%. Jeśli ta bariera pęknie w sposób trwały, Hiszpania będzie musiała prosić o pomoc już nie tylko dla banków, ale dla samej siebie, a wszyscy na rynkach wiedzą, że obecnie nikt w Europie nie ma pieniędzy wystarczających do tego, aby tak duży kraj uratować. Dalej jest więc albo brak możliwości finansowania się Hiszpanii na rynku i w efekcie jej rychłe bankructwo, albo interwencja ECB. Czyli bessa, albo hossa. Dlatego warto obserwować te 6,12%. 

Smells like recesja

Świadomość tego, że idzie bieda dotarła do rządu. Po najnowszych danych o produkcji przemysłowej Ministerstwo Gospodarki przyznało, że PKB już w drugim kwartale rosło o mniej niż 3%. Ja zakładam, że polskie PKB w czwartym kwartale tego roku będzie rosło o 1% -1,5%. Nie więcej. Zupełnie się też nie zdziwię jeśli w 2013 zobaczymy w którymś kwartale spadek PKB. Byłoby to duże wydarzenie, bo PKB spadało w Polsce ostatni raz w 1991 roku. Ale tempo, w jakim polska gospodarka hamuje każe zacząć rozważać także takie scenariusze.

Polskie ujemne stopy procentowe

Były jednym z wydarzeń roku 2011. Najpierw pojawiły się w Szwajcarii. Pół roku temu Niemcy uznali, że to zjawisko na tyle trwałe, że trzeba zmienić system składania zleceń na przetargi papierów skarbowych. Ujemne stopy procentowe są dziś stałą częścią europejskiego krajobrazu. Obecnie dotyczą one obligacji dwuletnich i tych o krótszym terminie wykupu w Niemczech, Holandii, Szwajcarii, Austrii, Danii i Finlandii. Te kraje postrzegane są jako bezpieczne przystanie, w których można przeczekać niepewne czasy na rynkach, a to, że za ten luksus trzeba dopłacić mało kogo zraża.

Polska też była niedawno wymieniana wśród potencjalnych "safe havens", ale raczej nie w kontekście ujemnych stóp procentowych. A jednak to się stało. Oto polskie ujemne stopy procentowe:


To polska obligacja dziesięcioletnia, z 2003 roku, zapadająca w przyszłym roku. Rentowność na rynku : -0,053%. Co ważne, to obligacja denominowana w euro, nie w złotych. Te w złotych ciągle mają rentowność bardzo daleką od zera (dzisiaj 4,85%). Te denominowane w euro mają rentowność ujemną, bo są droższe, bo cieszą się większym wzięciem, ponieważ jako papiery w euro mogą być wykorzystane jako zastaw w operacjach pożyczania gotówki z Europejskiego Banku Centralnego. Handlują tymi papierami głównie banki ze strefy euro i jak widać, większość z nich wystawia je na sprzedaż z rentownością ujemną (ask yld ), chociaż chce kupić z minimalnie dodatnią (bid yld):


To na razie pierwszy i jedyny przypadek ujemnej rentowności na polskich papierze skarbowym. Wszystkie inne serie są oprocentowane powyżej zera. Ale sam fakt, że zdarzyło się to chociaż raz wskazuje, że potęga Europejskiego Banku Centralnego jest ogromna. Jak widać tym większa, im większy strach na rynku i im większe zapotrzebowanie na gotówkę w bankach strefy euro.

( h/t @pawelmorski )

Wpływy z VAT są już gorsze niż rok temu

To, co miesiąc temu wyglądało słabo, w tym miesiącu wygląda jeszcze słabiej. Opublikowane dzisiaj przez MF dane o wykonaniu budżetu państwa po czerwcu pokazują, że sytuacja szybko się pogarsza. Przyczyna to przede wszystkim coraz gorzej wyglądające dochody budżetowe. Kluczowe dla tej pozycji są dochody z podatku VAT. W czerwcu pierwszy raz od lutego 2010 mamy sytuację w której skumulowane dochody z VAT liczone od początku roku są niższe niż rok temu.



Skumulowane dochody z VAT za ostatnie 12 miesięcy, czyli liczone od lipca 2011 do czerwca 2012 są ciągle wyższe niż rok temu ( liczone od lipca 2010 do czerwca 2011), ale tu też widać szybko spadającą dynamikę i można się obawiać, że za jakieś 2 - 3 miesiące tu też będziemy już pod kreską



Minister Rostowski mówił ostatnio, że 2013 może być budżetowo bardzo ciężki. Niewykluczone, że już końcówka 2012 będzie ciężka. Odczyt zmiany PKB w czwartym kwartale już poniżej 2% w ogóle mnie nie zdziwi.

WIG20 zapowiada spadki, a WIG wzrosty.

Oto wykres tygodniowy WIG20 ze średnią 52-tygodniową, czyli roczną. Okazuje się, że to dobry wskaźnik zmiany trendu. Od 2003 roku działa bez zarzutu



Widać też jak blisko zmiany trendu byliśmy 2 tygodnie temu


Bardzo podobnie jak WIG20 wygląda indeks szerokiego rynku WIG. Tu też średnia 52tygodniowa działa bez zarzutu od blisko 10 lat


Ale jeśli chodzi o ostatnie 2 tygodnie, to WIG zasadniczo różni się od WIG20. tutaj jesteśmy już nad średnią, co oznacza, że trend się zmienia.


Oczywiście łatwo wyjaśnić, dlaczego WIG wygląda lepiej niż WIG20 - Superdywidenda KGHM została odcięta tylko od WIG20, a od WIG nie, bo takie są zasady konstrukcji obydwu indeksów. Absolutnie jednak nie pomaga to w rozstrzygnięciu, który indeks "ma rację".

Kilka szybkich obliczeń w kwestii Puław, Azotów Tarnów i Rosjan

Po pierwsze: Azoty dają za 32% akcji Puław w wezwaniu 110 PLN za akcję.

Po drugie: Azoty chcą przejąć pozostałe 68% akcji Puław emisją akcji, płacąc 2,5 swojej akcji za jedną Puław (która jak już wiemy ich zdaniem jest warta 110 PLN)

Po trzecie: Z prostego rachunku wynika, że Azoty wyceniają swoje akcje na 44 PLN ( 110 / 2,5 )

Po czwarte: rosyjski Acron w wezwaniu za akcje Azotów Tarnów daje 45 PLN.


Wniosek: zarząd Azotów Tarnów ceni swoją spółkę mniej niż Rosjanie. 

Ten kryzys będzie inny niż poprzedni


Coraz ciekawiej wygląda sytuacja w polskich przedsiębiorstwach. Może to kwestia kryzysu w strefie euro, może katastrofy w polskiej budowlance, faktem jest, że nasze firmy myślą ostatnio o wszystkim, tylko nie o inwestowaniu.

Żart miesiąca ministra Rostowskiego

Ministerstwo Finansów znów mnie dziś mocno rozbawiło. Znów okazuje się, że rynek finansowy zachowuje się tak, a nie inaczej dlatego, że wszyscy na nim są zachwyceni ministrem Rostowskim i jego działaniami. Tak przynajmniej twierdzi pan minister.

Władysław Stępień, a ryzyko kraju

Takie osoby powinny być zapamiętywane. Powinno się o nich mówić w szkołach. Nie każdemu przecież się zdarza zarządzać procesem, który polega na 24-krotnym złamaniu konstytucji w jednej ustawie.

Shadow banking, czyli skąd się bierze kryzys

Skąd bierze się kryzys finansowy ? Co jest źródłem wszelkiego zła ? dlaczego nikt na świecie nie jest w stanie sobie z tym kryzysem od pięciu lat poradzić ? Odpowiedź na te pytania, krótka, ale celna znajduje się w  raporcie o stabilności systemu finansowego, opublikowanym właśnie przez NBP

Żegnajcie, progi ostrożnościowe

W  1981 roku w Europie niewypłacalność ogłosiły dwa państwa: Polska i Rumunia. W latach 1981 – 1989 oba państwa przyjęły różne strategie finansowe. Polska kombinowała, wymyślała jakieś pseudoreformy gospodarcze,  przelewała z pustego w próżne, aż w końcu, kiedy już Reagan zadusił ZSRR niską ceną ropy, postanowiła zmienić system na normalny. Rumunia za to postanowiła już nigdy więcej nie zadłużać się u zachodnich kapitalistów i zredukować dług do zera. W efekcie obywatele rumuńscy mieli np. prąd co drugi dzień i całą masę różnych innych „udogodnień”. Ale faktycznie Rumunia dług sobie zlikwidowała. Koszt tego posunięcia był taki, że przy pierwszej nadarzającej się okazji, w 1989 naród przywódce Rumunii zastrzelił. Mniej radykalny finansowo przywódca Polski został tymczasem prezydentem. Nauczka z tego taka: przesadna walka z długiem może cię zabić.

Najbardziej trwały trend w polskiej gospodarce

Powoli rośnie wartość niespłaconych kredytów bankowych. Coraz gorzej spłacamy nie tylko karty kredytowe i kredyty ratalne, ale także kredyty mieszkaniowe.

Polska centralnie planowana gospodarka nakazowo-rozdzielcza w rozkwicie


Najlepszym modelem gospodarczym na świecie jest gospodarka rynkowa. Prawdziwa gospodarka rynkowa, taka bez interwencji państwa, na świecie nie istnieje od mniej więcej stu lat. Może jestem w błędzie, ale lubię myśleć, że skończyła się w grudniu 1913 wraz z powstaniem FED w Stanach Zjednoczonych. Od tamtej pory obecność państwa w gospodarce jest istotna a momentami wręcz kluczowa.

PKN Orlen: im tańsza ropa, tym lepiej


Niesamowite rzeczy dzieją się na polskim rynku naftowym. Ceny paliw od kilku już tygodni powoli, ale systematycznie idą w dół, a jednocześnie Polski Koncern Naftowy ma za sobą najlepszy miesiąc i najlepszy kwartał od lat.

Witamy w czasach światowej recesji


W Polsce nie było recesji od 1992. Ale nie wszystkim chce się w to wierzyć. Przecież w 2001 roku stopa bezrobocia przekraczała 20%, a w 2009 wszyscy mówili, że jest kryzys. Teraz też podobno wraca, ale PKB ciągle rośnie. Dla wszystkich wątpiących w PKB jest wskaźnik lepiej pokazujący ich subiektywne odczucia. To PMI.