Nuda

Dziś oficjalnie zakończył się na rynkach finansowych temat greckiego bankructwa. Wierzyciele rządu Grecji, którzy wczesniej ponieśli straty na skutek restrukturyzacji greckiego długu dziś dostali odszkodowania z tytułu CDSów. Temat jest zamknięty.


Aukcja, na której posiadacze CDSów ustalili warunki płatności z wystawcami CDSów przeviegła sprawnie i bez sensacji. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia rozliczenia posiadaczy obligacji greckich wyemitowanych na prawie brytyjskim, bo dotychczasowa restrukturyzacja dotyczyła tylko papierów pod prawem greckim, ale to już są raczej drobiazgi. Przynajmniej z punktu widzenia rynków finansowych. Według rynków bankructwo Grecji jest już przeszłością, więc można o nim zapomnieć.

Pierwszy raz od dobrych kilku miesięcy tak właściwie nie wiadomo co dalej ? Nie wiadomo pod co teraz rynek ma się ustawiać, nie ma tematu przewodniego. Grecja za nami, kolejnych bankrutów na razie nie widać (chociaż Portugalia i Hiszpania są oczywiście ciągle pilnie obserwowane, ale na razie nic się tam nagłego nie dzieje), system bankowy działa znośnie (po wpompowaniu w niego przez ECB kilkuset mld euro), recesja w strefie euro niby jest, ale niewielka. Za to USA radzą sobie coraz lepiej, więc na pewno nie ma mowy o jakimkolwiek globalnym kryzysie. Pierwszy raz od paru lat wygląda na to, że przez chwilkę wszystko jest w porządku. Tylko pod co teraz grać ?

Coraz częściej pojawia się hipoteza, że kolejnym wstrząsem dla rynków będą wybory prezydenckie we Francji, a jeśli nie one, to wybory parlamentarne w Grecji. Jedne i drugie mogą się odbyć nawet tego samego dnia – 6 maja. Francuzi wtedy będą mieli pewną drugą turę, a Grecy terminu jeszcze nie wybrali, ale ten majowy często jest wymieniany jako możliwy. Wstrząs mógłby nastąpić, gdyby we Francji Sarkozy przegrał, albo gdyby w Grecji rząd utworzyły jakieś skrajne partie, które nie popierały rządu Papademosa. Tylko, że moim zdaniem jedno i drugie jest bardzo mało prawdopodobne. Sarkozy moim zdaniem z łatwością przegoni Hollanda w pierwszej turze, bo już go dogania, po czym w drugiej też spokojnie wygra. W Grecji wygra Nowa Demokracja Samarasa, czyli główna, centroprawicowa, partia opozycyjna, dobrze znana na rynku europejskim. Sondaże pokazujące, że ma on nie więcej niż 20% poparcia, to te w których około 40% to „niezdecydowani”, którzy zwykle do wyborów nie chodzą. Gdyby ich nie liczyć, to Samaras ma ponad 35%, czyli wygrywa spokojnie.

No i pod co tu grać ? Pod spowolnienie w Chinach ? Atak Izraela na Iran ? Bankructwo Portugalii ? Apple po 1000 USD i pękniecie iBańki ? Eeee…na razie to dla nikogo nie są powody do spadków. Nuda.  

1 komentarz:

Ekonometryk pisze...

Nawet Białoruś wychodzi z kryzysu...