Bankowy ping pong trzystoma miliardami euro


Europejskie banki które przedwczoraj dostały od ECB ponad pół biliona euro dzisiaj zaniosły je z powrotem do ECB. Czyli na razie nici z pobudzania inwestycji, akcji kredytowej i wzrostu gospodarczego.


Wielka akcja pompowania gotówki do europejskich banków, czyli LTRO (long term refinancing operation) miała najpierw uspokoić banki i zażegnać ryzyko utraty płynności. To osiągnięto w grudniu przy pierwszym LTRO. W styczniu i lutym banki za pieniądze z ECB kupowały głównie obligacje rządowe (bo były tanie, włożyć pożyczoną za 1% rocznie kasę w obligację dającą 6% rocznie wygląda na niezły interes). Drugie LTRO, dwa dni temu miało wyposażyć bezpieczne już banki w gotówkę, którą będą mogły wpompować w gospodarkę poprzez kredyty.

Przypomnijmy, banki dostały przedwczoraj 529,5 mld EUR. Ale nie cała kwota jest nową gotówką w bankach. 218 mld to rolowanie wcześniejszych pożyczek z ECB udzielonych na miesiąc, albo trzy miesiące. Dzięki temu pożyczone już wcześniej pieniądze będzie można oddać dopiero za 3 lata, a nie za parę tygodni. Natomiast żywa, nowa gotówka to pozostałe 311 mld EUR. Te 311 mld EUR trzeba teraz zagospodarować. Można za to pospłacać własne długi, kupić obligacje, pospekulować na innych rynkach, rozdysponować w formie kredytów dla firm (rozwiązanie pożądane przez rządy i ECB), albo…nic z nimi nie robić. Włożyć na depozyt i niech leży czekając na lepsze czasy. Oczywiście na depozyt bezpieczny, czyli taki w Europejskim Banku Centralnym.

ECB dziś rano poinformował, że banki ulokowały w depozycie 776,941 mld EUR. To absolutny rekord w historii strefy euro



Jeszcze nigdy taka góra nie pieniędzy nie leżała odłożona na półce w EBC. Co ciekawe, wczoraj w depozycie EBC było 475,219 mld EUR. Czyli dziś ta kwota zwiększyła się o 301,7 mld EUR.

Czyli: banki dostają z ECB 311 mld EUR, a po zakończeniu rozliczenia i otrzymaniu przelewu same przelewają z powrotem do ECB 301,7 mld EUR. Pewnie mogłyby i chętnie rozdzieliłyby tę kasę w formie kredytów zarabiając na tym znacznie więcej niż na depozycie w ECB, ale żeby udzielić kredytu trzeba mieć z drugiej strony klienta, który chce go wziąć. A przedsiębiorstwa w strefie euro jakoś nie palą się do pożyczania i inwestowania właśnie teraz, kiedy strefa euro akurat wchodzi w nową recesję. Pieniędzy w systemie jest od groma, ale nikt nie chce ich brać, bo nie wie co będzie za pół roku, albo za rok. No to będzie to sobie leżało na depozycie w EBC. Główny problem strefy euro - jak przywrócić wzrost gospodarczy - pozostaje nierozwiązany. 

1 komentarz:

Ekonometryk pisze...

to tak jak w kawałku Last Christmas:
the very next day, they gave it away.