Apple: 1000 USD na pierwszą rocznicę śmierci Jobsa ?


Na rynku trwa wielkie poszukiwanie wskazówek i tematów pod które możnaby pograć po tym, jak skończyła się przygoda grecka i nie widać na horyzoncie żadnej innej ciekawej przygody. Słyszałem dwie hipotezy o tym, czym teraz może się rynek przejąć. Pierwsza to spowolnienie gospodarcze w Chinach czyli w sumie mało ekscytujący temat. Druga to pęknięcie bańki na Applu. To wygląda bardziej intrygująco. A bańka na razie nie pęka. Mimo to dziś przyjrzałem się Applowi nieco bliżej


Efekty obserwacji :

Steve Jobs umarł 5 października 2011. Od tamtej pory do dziś akcje Apple podrożały o 60%. W 5 miesięcy.



Wcześniej taki sam wzrost o 60% ( od poziomu 236 USD do poziomu zamknięcia z 5 października - 378,25) zajął akcjom Apple ponad 13 miesięcy (od 27 sierpnia 2010). Czyli wygląda na to, że po śmierci Jobsa wartość Apple rośnie nawet szybciej niż wcześniej, co moim zdaniem samo w sobie jest dość niesamowite.
Co ciekawe akcje Apple  4 października zaliczyły dołek na poziomie 354,24 USD i od tamtej pory już więcej nikt ich nie oglądał na tym poziomie. Po śmierci Steve Jobsa akcje Apple nigdy jeszcze nie kosztowały tyle, co za jego życia.

Po drugie: to co dzieje się teraz z akcjami Apple wygląda już na kompletny obłęd, ale kiedy spojrzy się na wykres w skali logarytmicznej i wieloletniej, to wyraźnie widać, że nie mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Apple w dość podobnym tempie drożeje systematycznie od 2003 roku (w przerwą w 2008, kiedy bankructwo Lehman Brothers wywołało krach na giełdzie w USA)



Po trzecie: gdzieś w okolicach 500 USD za akcje, Apple wybił się z długoterminowej formacji klina i to zapewne jest główna przyczyna ostatnich szybkich wzrostów. Jeśli tak jest, to poziom 1000 USD faktycznie jest jak najbardziej do osiągnięcia, to raptem kolejne 60% od dzisiaj.Czyli w dotychczasowym tempie Apple może sięgnąć 1000 USD za 5 miesięcy - w sierpniu.

Po czwarte: Apple to zdecydowany lider giełd amerykańskich jeśli chodzi o obroty, ale mimo to widać, że od 2008 wolumen obrotu spada. Czyli mamy do czynienia z szaleństwem, ale w 2007-2008 te szaleństwo, gdyby je mierzyć obrotami, było jeszcze większe.

Podsumowując: gdybym był inwestorem w USA, to bardzo bałbym się kupować akcje Apple za 600 USD, ale z drugiej strony wygląda na to, że ta bańka zanim pęknie z hukiem, może jeszcze przez pewien czas pęcznieć.Teksty o 1000 USD za akcje Appla na pierwszą rocznicę śmierci Steve'a Jobsa są moim zdaniem tylko kwestią czasu.

2 komentarze:

andrew pisze...

Ciekawa spółka, najlepsze że mają 100 mld w gotówce, nadal wysokie marże i zyski. W sumie mają tyle gotówki że jako organizacja nie są w stanie wszystkiego zagospodarować. W związku z tym pierwszy raz od 1995 roku będą wypłacać dywidendy kwartalne (skromne jak na obecną cenę: $2.65).

Wykres trochę przypomina SYNTHOS :)

pl_korben pisze...

Panie Rafale,
natknąłem się ostatnio na wykres obrazujący P/E Appla w relacji do uśrednionego P/E SP500. Wskazuje on raczej na wyhamowanie dalszych spektakularnych wzrostów. Zapowiedziany skup akcji może podtrzymać kierunek, ale dynamika będzie raczej mniejsza.

http://static7.businessinsider.com/image/4f630bbb6bb3f71207000026/apple-pe.jpg