20 grudnia 2011

Kontrakt na S&P500 wczoraj o 17:20 miał wartość 1207,45, teraz ma 1203,45, co oznacza spadek o 0,33%. Kontrakt na WIG20 przy takim spadku powinien rozpocząć sesję od 2122.

Przyczyny spadków w USA wczoraj były dwie. Po pierwsze Mario Draghi kolejny raz rozczarował przed komisją Parlamentu Europejskiego. Wszystkie sugestie ewentualnego wsparcia dla rynku ze strony ECB zbywał stwierdzeniem, że obowiązuje traktat europejski i on musi się go trzymać. Dodatkowo Draghi jasno przyznał, że kroki oszczędnościowe w Europie wywołają recesję. Skupić należy się głównie na tym, aby była ona jak najkrótsza.

Draghi mówił po 16. Kilka godzin później, po 21 na giełdzie w Nowym Jorku akcje Bank of America spadły poniżej 5 USD za sztukę. To wywołał mały popłoch na całym rynku i spadki się pogłębiły. 5 USD za akcje to w USA istotna bariera. Niektóre fundusze mają zakaz inwestowania w akcje, które kosztują mniej. Spora część domów maklerskich odmawia swoim klientom kredytowania zakupów takich akcji, wiele instytucji nie udostępnia takich akcji do krótkiej sprzedaży. To jest po prostu gorsza liga. Skoro Bank of America spada do takiej ligi, to naprawdę nie jest dobrze i nic dziwnego, że rynek robi się przez to nerwowy.

Do tego Unia dogadała się, że strefa euro dorzuci do MFW 150 mld EUR, natomiast jest problem z pozostałymi 50 mld EUR od państw poza strefą, bo Wielka Brytania na razie nic nie da i wykręca się, że się później zastanowi. UE informuje, że swoją kasę są gotowi udostępnić Szwedzi, Duńczycy, Czesi i Polacy. Ale to raczej nikogo nie zaskoczyło. Ciekawostką jest to, że w oficjalnym komunikacie unijnym o tym, kto ze strefy euro ile dokłada nie ma ani słowa o Estonii. Zapomnieli ? Historia z kasą do MFW największy wpływ może mieć na rynku złota, ponieważ większość tej kasy będzie zapewne pochodzić z rezerw dewizowych banków centralnych i niewykluczone, że pojawi się ona w MFW po wcześniejszym upłynnieniu przez te banki części swoich zasobów złota.

Dziś najważniejsza może być informacja o tym, czy Europejskiemu Bankowi Centralnemu udało się ściągnąć z rynku ( czyli wysterylizować ) 211 mld EUR. ECB w ramach akcji skupu obligacji państwowych z rynku wydał na nie do ubiegłego tygodnia własnie 211 mld EUR. Aby nie działało to jak dodruk pustego pieniądza ECB co tydzień robi operacje odwrotną. Skoro skupując obligacje wpompował w rynek 211 mld gotówki, to teraz ściąga taką właśnie gotówkę od banków oferując im w zamian pewne oprocentowanie. Kasa jest ściągana na tydzień i co tydzień taka operacja jest powtarzana. Zwykle nie ma z nią żadnych problemów, ale ostatnio okazało się, że banki nie chciały włożyć do ECB tyle ile trzeba, czyli nie udało się wysterylizować skupu obligacji, co wywołało na rynku pewne zamieszanie. Jeśli sytuacja się powtórzy rynek może wpaść w nawet większą konsternację i z braku lepszych pomysłów oczywiście pójść w dół.   

Poza tym mamy dziś aukcje bonów skarbowych w Grecji i Hiszpanii oraz o 10 odczyt indeksu IfO w Niemczech, który też może wpłynąc na rynek, bo pokaże nastroje w niemieckiej gospodarce.  O 8 rano będą dane o handlu zagranicznym Szwajcarii. O 14:30 w USA niekoniecznie bardzo istotne dane o pozwoleniach na budowę i rozpoczętych budowach nowych domów.

Agencja Moodys podtrzymała rating Polski na poziomie A2, z perspektywą stabilną. Moody's pisze, że Polska jest odporna na szoki zewnętrzne, strategia rządu jest wiarygodna i do tego mamy zabezpieczenie w postaci elastycznej linii kredytowej z MFW. 

Brak komentarzy: