Europa kapituluje ?

Wiele wskazuje na to, że Europa powoli kapituluje. Możliwe, że głównym efektem obecnych rozmów i narad w Brukseli ( które mają trwać aż do środy ) będzie apel o pomoc do świata.
 
Konkretniej do krajów typu Chiny, Rosja, Katar, czy Indie, które same nie wiedzą co zrobić ze swoimi rezerwami walutowymi. Europa myśli więc o tym, aby zbudować specjalną wehikuł – spółkę – której oni będą mogli pożyczyć swoje pieniądze, a potem Unia pieniądze te wyda na uratowanie Grecji, Portugalii, Irlandii, a może i Włoch, Hiszpanii, czy Belgii. To ich pieniądze mają uratować strefę euro, bo w Europie tych pieniędzy po prostu nie ma. Szybko rosnąca świadomość tego smutnego faktu jest z pewnością największym osiągnięciem tego weekendu.

Do niedawna była jeszcze jedna koncepcja, promowana przez Sarkozy'ego, ale Niemcy w ten weekend ostatecznie ją obalili, co potwierdził minister finansów Francji. Mówiąć w skrócie chodziło o to, aby pieniądze potrzebne do ratowania Europy dodrukować w Europejskim Banku Centralnym. Sprzeciw ECB i Niemców był tak silny, że Francja się wycofała.

Drogi na skróty więc nie będzie, a tymczasem obraz Europy jest coraz bardziej ponury. Zgodnie z raportem Troiki opublikowanym w końcu w piątek stan Grecji szybko się pogarsza. Są dwie opcje: jeśli pozostajemy przy ustalonym w lipcu umorzeniu długów Grecji o 21%, to da to niewiele i wtedy trzeba będzie Grekom szybko dosypać kolejne 143 mld EUR ( których nikt nie ma ). Jeśli mamy nie dosypywać, to ich długi trzeba umorzyć nie o 21% tylko o 60%.

Trwają rozmowy z IIF – instytucją zrzeszającą banki prywatne, aby te zgodziły się na to i wzięły na klatę te 60%, które spowoduje oczywiście u nich znaczące straty. Niektóre wręcz mogłyby zbankrutować.

Banki w Europie bankrutować nie mogą, bo to wywoła panikę i tylko pogłębi kryzys, trzeba więc je zabezpieczyć. Dziś ustalono, że do połowy 2012 banki w Unii Europejskiej mają mieć wskaźniki wypłacalności „core tier 1” na poziomie 9%. Troika wyliczyła, że aby to osiągnąć banki muszą ( uwzględniając te 60% umorzenia greckich długów ) zdobyć nowe 100-110 mld EUR. Mają na to czas do lipca 2012. Unia dziś zgodziła się, że banki muszą być dokapitalizowane. Oczywiście najlepiej gdyby to inwestorzy na rynku sami dosypali do banków kapitału, ale będąc rozsądnym należy zakładać, że potrzebne tu będą pieniądze z Unii, czyli pieniądze podatników. W tym kontekście bardzo słabo wyglądają też perspektywy budżetu unijnego i pieniędzy, które z tego budżetu dostanie Polska na lata 2014-2020. Zakładam, że to będą bardzo skromne lata w Unii Europejskiej i nie będzie się w niej wtedy przesadzać z inwestycjami finansowanymi z Brukseli.

No chyba, że pojawią się na białych koniach szlachetni rycerze z Chin, Rosji, Kataru, Dubaju, itp. i za swoje pieniądze kupią w Europie akcje banków, a może nawet coś jeszcze. Zapewne o tym będzie mowa na szczycie G20 w Cannes na początku listopada. Chociaż z pewnością dla Europy nie będzie to rozwiązanie wymarzone. To nie tak miało wyglądać.

Brak komentarzy: