Włochy zarażone Grecją - bo oficjalnie nie zbankrutowała.


 
Znów jest dokładnie na odwrót niż myśleli politycy. Ten cholerny wolny rynek znów zrobił ich w balona. A tak się namęczyli i napracowali, żeby uchronić kontynent przed rozlaniem się greckiej zarazy.

Kilka miesięcy trwały zabiegi, aby europejskie banki „dobrowolnie” zgodziły się na umorzenie 50% greckiego długu. To musiało być dobrowolne, aby sytuacja nie wyglądała na ewidentne bankructwo ( jeśli ktoś dobrowolnie zrzeka się tego, co mu się należy, to przecież nie jest to żadne bankructwo, tylko przejaw solidarności europejskiej i wielkoduszności europejskich banków ). Gdyby umorzenie nie było dobrowolne, uruchomione zostałyby CDSy, czyli umowy ubezpieczenia od bankructwa emitenta obligacji. Ci, którzy te CDSy wystawiali musieliby zapłacić odszkodowanie tym, którzy na greckich obligacjach ponieśli straty. Powstałby chaos, a może i panika. Inwestorzy przestraszeni, że sytuacja może się powtórzyć uciekaliby z obligacji Włoch i Hiszpanii. Kraje te nie mogłyby dalej finansować swoich dziur budżetowych na rynku, co oznaczałoby, że prawdopodobieństwo ich bankructwa szybko rośnie. Dlatego europejscy politycy wspięli się na wyżyny swoich miernych umiejętności  i załatwili sprawę najlepiej jak umieli. Załatwili redukcje długu bez bankructwa i bez mieszania w to CDSów.

Kilka dni później…

Europejskie obligacje mają się coraz gorzej. Wyjątkowo fatalnie wygląda sytuacja Włoch. 


Rentowność ich obligacji przekroczyła 6%. Na początku sierpnia pomogła interwencja ECB. Po 3 miesiącach wracamy do tych samych poziomów pomimo kilkudziesięciu miliardów EUR wydanych na obronę Włoch w międzyczasie. Dzisiaj już ECB najwyraźniej nie robi na rynku wrażenia. A różnica między rentownością Włoch i Niemiec przekracza 4% - najwięcej w historii. Rosną też rentowności Hiszpanii i Belgii.  W Belgii dziś nie udał się przetarg obligacji. Chcieli sprzedać za 2,7 mld EUR, dali radę tylko za 2,16 mld EUR. Rentowność ich obligacji 10letnich to już 4,37%.
Inwestorzy uciekają z Europy, bo… nie było oficjalnego bankructwa Grecji. To znaczy, gdyby było możliwe, że też by uciekali. Uciekaliby od sytuacji bardzo trudnej i przejrzystej. Dziś uciekają od sytuacji całkowicie nieprzejrzystej. Od kilku dni wiadomo, że CDSy są nic nie warte, są na papierze, można je obejść.
Można stracić połowę pieniędzy na obligacjach państwa strefy euro i potem i tak nic się nie dzieje. Do tej pory inwestorzy byli zaangażowani na jakąś tam kwotę X w europejskich obligacjach, a jednocześnie jakąś tam część tej kwoty zabezpieczali sobie CDSami. To jaką dokładnie część zależało od ich indywidualnego poglądu na sytuację i  apetytu na ryzyko. Te wszystkie wyliczenia teraz runęły, bo skoro CDSy nie działają, to tak naprawdę ich ekspozycja na obligacje strefy euro jest znacznie większa niż myśleli. Bo nie jest niczym zabezpieczona. Skoro ekspozycji tej nie można ograniczyć CDSami, to pozostaje jeden sposób – trzeba sprzedać część obligacji. No i sprzedają.

Misterny plan europejskich polityków przyniósł efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego.

31 października 2011

Idą spadki. Kontrakt na S&P500 w piątek o 17:30 miał wartość 1275,65. Teraz ma 1269,75 co oznacza spadek o 0,46%.

WIG20 a piątek drugi dzień z rzędu nie przebił się trwale przez 2430, co zwiększa prawdopodobieństwo korekty w dół. Poziom 2431-2433 staje się silnym oporem ( nad nim ciągle jeszcze jest szczyt z sierpnia 2452 ). W przypadku kontraktu terminowego na WIG20 szczyty z piątku i czwartku ( 2446-2448 ) oraz szczyt z 31 sierpnia ( 2450 ) to praktycznie jedna duża strefa oporu. Kluczem do dalszych wzrostów na GPW jest wiarygodne, wyraźne przebicie przez kontrakt poziomu 2450.

S&P500 po przebiciu w czwartek linii oporu idącej przez szczyty z 7 i 21 lipca, w piątek wszedł w lekką korektę i powrócił do tej linii od góry, po czym ponownie odbił się od niej w górę. Sytuacja ciągle wygląda bardzo dobrze. Gorzej to wygląda w przypadku kontraktu na S&P500. Tutaj po pierwsze do tej linii ciągle jeszcze daleka droga, a po drugie kontrakt dziś od rana pogłębia spadek. Pierwsze wsparcie jest w połowie czwartkowej świecy, czyli na 1262.

Proszę pamiętać, że zmienił się czas na zimowy, ale nie w USA. W efekcie w tym tygodniu ich sesja zaczyna się o 14:30 naszego czasu i kończy o 21:00 naszego czasu. Różne, czasami kluczowe dane ( takie jak piątkowy raport o rynku pracy ) będą nie o 14:30, tylko o 13:30, konferencja FED po posiedzeniu w środę będzie o 19:15, a nie 20:15.

Nastroje rano na rynkach nie są dobre, ewidentnie skończyła się euforia po szczycie unijnym, szef EFSF niczegho nie załatwił w Pekinie, nadal nie wiadomo ską EFSF weźmie pieniądze na ratowanie strefy euro.

Nic tak nie psuje nastrojów, jak duże prawdopodobieństwo bankructwa firmy finansowej. Nawet jeśli to nie jest firma ogólnie znana na świecie. Rynek jednak obawia się, że MF Global może wkrótce upaść. I to przez straty na europejskich obligacjach.

Była interwencja walutowa w Japonii. Jen japoński trochę osłabł.

Chiny zdementowały plotki, że zliberalizują swój rynek nieruchomości. Premier twierdzi, że nic z tych rzeczy.

Mail dnia

Bardzo mnie dziś ubawił mail, który dostałem od kolegi. Nie wiem czy kolega chciałby, żeby ujawniać jego personalia, więc nie będe ich ujawniać, chociaż moim zdaniem kolega powinien robić karierę jako powieściopisarz co najmniej. Oto mail:


Pozdrawiam kolegę i życzę wszystkim miłego weekendu ( bez żadnych szczytów unijnych, łaaaaaaał )

28 października 2011

Zapowiadają się niby wzrosty, które jednak mogą przejść szybko w spadek. Kontrakt na S&P500 wczoraj o 17:30 był na poziomie 1266,45. Teraz ma 1277,45, co oznacza wzrost o 0,87%. Ale ten wzrost wynika głównie z zachowania rynku wczoraj do 21:30. Od tamtej pory kontrakt powoli, ale systematycznie idzie w dół.


WIG20 dziś może próbować wyjść powyżej szczytu z sierpnia – 2452. Brakuje mu tam 1,6%. To również dobre miejsce, aby zakończyć falę wzrostową i wejśc w korektę. Kontraktowi na WIG20 do szczytu z sierpnia (2450 ) wczoraj zabrakło zaledwie dwóch punktów. Od wczorajszego zamknięcia do przebicia tej bariery brakuje tylko wzrostu o 0,53%, tu też więc możliwa jest walka o przebicie się przez ten poziom.

W USA wybicie ponad szczyt sierpniowy nastapiło tydzień temu i wywołało przyspieszenie wzrostów. Ale po wczorajszym szaleństwie i ogłoszeniu w mediach, że październik będzie najlepszym miesiącem na S&P4500 od 1974 roku, dziś rynek może wejść w korektę. Na kontrakcie na S&P500 taka korekta trwa już pół dnia, ale przebiega bardzo łagodnie.

Mimo korekty rynek ciągle może pozostawać w dobrych nastrojach, bo po pierwsze przed nami szczyt G20 ( kolejne informacje o planach pomocy dla Europy ) i posiedzenie FED ( interwencja na rynku hipotecznym ? ), a po drugie mamy koniec miesiąca, czyli okres w którym giełdy spadają bardzo rzadko

Wciąż nie jest do końca jasne, czy redukcja prywatnego długu Grecji o 50% nie wywoła „odpalenia: CDSów, czyli obowiązku pokrycia strat przez tych, którzy CDSy wystawiali. Początkowo wydawało się, że nie, jeśliby się okazało, że jednak tak, to nastrój na rynkach mógłby się pogorszyć. Organizacja, która o tym decyduje powiedziała wczoraj że decyzje wyda po tym, jak dokona się ta redukcja ( czyli od strony technicznej wymiana starych obligacji greckich na nowe ), a ma to się stac dopiero na początku 2012.

Dziś szef EFSF rozmawia w Chinach o ewentualnym uczestnictwie Chin w europejskim funduszu. Efekt rozmów może mieć wpływ na nastrój na giełdach

Wczoraj prezydent Sarkozy zapowiedział oszczędności we francuskim budżecie w granicach 6 – 8 mld EUR.

Rynek czeka na polityczne rozstrzygnięcia we Włoszech. Od kilku dni mówi się o rychłym odejściu Berlusconiego.

Dziś o 10:30 szwajcarski indeks KOF – odczyt może mieć wpływ na CHF, o 14:30 wskaźnik PCE, czyli ulubiony w FEDzie wskaźnik inflacji, a także dane o wydatkach Amerykanów we wrześniu, o 15:55 finałowy odczyt wskaźnik nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan

Wyniki finansowe podają dzić Chevron, Merck, Goodyear i Whirlpool

Boryszew podniósł prognozy finansowe. Zarobi w tym roku 195 mln PLN, a nie 176 mln PLN jak prognozował wcześniej.

Wzrost PKB w USA i w Europie to zupełnie różne rzeczy

Nieco w cieniu wydarzeń w strefie euro i euforii na rynkach związanej z porozumieniem osiągniętym na szczycie w Brukseli, opublikowano dziś wstępne dane o wzroście PKB w USA w trzecim kwartale. Wzrost wyniósł 2,5%, czyli najwięcej od roku. Gospodarka amerykańska, która miała się staczać w recesję nagle zaskakuje żywotnością.

Warto jednak pamiętać, że wzrost PKB w USA, to zupełnie coś innego, niż wzrost PKB w Europie. Amerykanie liczą to zupełnie inaczej. U nich to wzrost kwartał do poprzedniego kwartału. W Europie bardziej popularny jest wzrost tzw rok do roku, czyli na przykład wynik III kwartału w stosunku do III kwartału w roku poprzednim. Dodatkowo Amerykanie ten swój wzrost kwartał do kwartału annualizują. Czyli obliczają, jakby to było, gdyby cały rok był taki jak ten kwartał. Czyli tę zmianę kwartał do kwartału podnoszą do potęgo czwartej. Nie wiem dlaczego tak robią, moim zdaniem to kompletnie absurdalne, ale tak właśnie robią.

Gdyby zastosować metodologię taką jak w Polsce i policzyć zwykłą zmianę rok do roku wyszłoby nie 2,5% tylko 1,6%. I nie byłby to wynik najlepszy od roku tylko najgorszy od końca 2009.

A oto jak wyglądają zmiany amerykańskiego PKB w ciągu ostatnich 11 lat wg trzech różnych sposobów liczenia:


Linia niebieska to sposób liczenia taki jak w Polsce. Linia zielona, to dane kwartał do kwartału, też używane w Europie, chociaż w Polsce bardzo mało popularne. Linia czerwona to liczenie typowo amerykańskie, kwartał do kwartału i do tego zannualizowane.

Widać, że wyniki wg sposobu amerykańskiego są najbardziej dynamiczne i "sensacyjne", recesja w 2008 jest głębsza, potem odbicie szybsze. Linia niebieska zachowuje się zdecydowanie bardziej stabilnie i moim zdaniem o wiele lepiej oddaje to co dzieje się w ogromnej amerykańskiej gospodarce. A ta ciągle się rozwija, ale wcale nie najszybciej od roku.

27 października 2011

Będą duże wzrosty. Kontrakt na S&P 500 był o 17:30 na poziomie 1223,45, teraz ma 1253,45, co oznacza wzrost o 2,45%.




Szczyt stery euro zakończył się o 4 rano i przyniósł w końu jakieś rozstrzygnięcia:

- dług Grecji będący w rękach prywatnych banków zostanie obcięty o 50%.

- wstępne wyliczenia pokazują, że banki trzeba dokapitalizować na 106 mld EUR, z tego 70 mld EUR potrzeba w Grecji, Włoszech i Hiszpanii

- fundusz EFSF ma mieć siłę 1 bln EUR. MFW jest gotowe wesprzeć EFSF, rozmowy z Chinami na ten temat odbęda się dziś ( Sarkozy – Hu )i jutro ( szef EFSF w Pekinie )



Po szczycie zapanowała na rynkach euforia, stąd oczekiwane są duże wzrosty w Europie.

Warto jednak zauważyć, że kontrakt na S&P500 doszedł do poziomu 1255 i dalej nie idzie. Ostatni szczyt sprzed dwóch dni to 1254. Kontrakt jest więc na poziomie oporu. Jeśli go przełamie, grający na spadki stracą zapewne ostatnią nadzieję.  Na indeksie S&P 500 do pobicia jest 1256 sprzed dwóch dni. W przypadku dłuższego pozostawania poniżej tych poziomów rynek może wejść w fazę realizowania zysków, nie wierząc w to, że wzrost może być kontynuowany.

WIG20 ma do pobicia szczyt z wczoraj – 2395 – brakuje do niego wzrostu o 2,4%. Dla kontraktów ważne jest przebicie 2410 – brakuje wzrostu o 2,1%. Oczywiście możliwe są pułapki – przebicie tych poziomów tylko po to, żeby godzinę później być znów poniżej. Ważne więc będzie aby w razie wybicia w górę utrzymać się tam do końca sesji.

EUR/USD doszedł po szczycie do poziomów najwyższych od 8 września, ale zatrzymał się tuż poniżej 1,40, które nadal pozostaje nie pobite.

Bardzo ważny dla rynków będzie teraz komentarz ze strony agencji ratingowych, a zwłaszcza to, czy zdecydują się one oficjalnie ogłosić bankructwo Grecji, czy nie. Jeśli tak, to zostanie uruchomiony obowiązek pokrycia strat posiadaczy greckich obligacji przez posiadaczy CDSów ( CDS - ubezpieczenie długu ), co może wywołać troche zamieszania na rynkach.

Premier Grecji oświadczył, że Grecja po 2012 będzie mieć już nadwyżki w budżecie (primary surplus - czyli takie nie licząc wydatków na obsługę długu ) i dług nie będzie się ponownie powiększać.

Dziś o 14:30 wstępne dane o PKB w USA w III kwartale – ma być wzrost o 2,5%. O tej samej porze będzie tygodniowy raport o nowych zasiłkach dla bezrobotnych w USA – ma być 401 tys.

Sezon wyników w pełni, dziś swoje publikują : Santander, BASF, Bayer, Exxon Mobil, Procter & Gamble. Po sesji wyniki pokaże Motorola.

Pełne komunikaty po szczycie :

- ten strefy euro
- ten MFW
- ten EBA ( European Banmking Authority o bankach )

Trzy sprawy po szczycie unijnym.

Daily Telegraph publikuje całość oświadczenia po dzisiejszym szczycie unijnym.

Po pierwsze nie ma w nim żadnej liczby, ani słowa o skali umorzenia greckiego długu, nie ma więc rzeczy najważniejszych

Po drugie - jedyny konkret liczbowy, to potwierdzenie, że banki należy do końca czerwca 2012 tak dokapitalizować, aby osiągnęły poziom 9%...no własnie, ale jakie 9%:


Tu jest spore pole do interpretacji, co to znaczy "highest quality capital" ? To nie jest określenie precyzyjne i księgowe. Nie wiadomo, czy to wskaźnik tier 1, core tier 1, czy jeszcze coś innego.Tu jest pole do przyszłych ewentualnych manipulacji.

Po trzecie - Unia chce podnosić bankom wymogi, ale jednocześnie chce uniknąć ograniczenia akcji kredytowej w bankach:


 Aby dojść do wskaźnika bezpieczeństwa 9% z obecnie dopuszczalnych 5% banki mogą albo podnieść kapitały, albo ograniczyć skalę działalności. Tego drugiego tekst ze szczytu im zabrania. Pozostaje podnoszenie kapitału, czyli sprzedawanie nowych akcji. Kto je kupi ? Inwestorzy na rynku mogą być w obecnej sytuacji niechętni ( gdyby byli chętni banki własnie teraz podnosiłyby kapitały samodzielnie ). Pozostaje państwo - czyli nacjonalizacja, albo Chiny - czyli być może istotna zmiana globalnego układu sił.

Jest jeszcze teoretyczna możliwość, że za chwile okaże się, że w strefie euro nie ma recesji, biznes się kręci i banki są w na tyle dobrej sytuacji że nie muszą nic robić, bo same z siebie mają wskaźnik bezpieczeństwa powyżej 9%. Chociaż na to akurat nie liczę.

Szczyt chyba bez znaczenia

Za chwilę rusza kolejny unijny szczyt, który ma uratować Europę. Uratować ma załatwiając trzy kluczowe sprawy :

1. O ile umorzyć dług Grecji ?

IIF, czy organizacja tych, którzy mają się zgodzić na umorzenie długu i poniesienie z tego tytułu strat ciągle walczy. Jej szef powiedział dziś CNBC, że nic nie wskazuje na postęp w rozmowach.  Wczoraj był przeciek, że Niemcy chcą redukcji długu o 60%. Banki ewidentnie się na to nie zgadzają. A to czy się zgodzą jest bardzo ważne, bo bez ich zgody agencje ratingowe polecą znów po ratingach i wtedy zapewne będzie efekt domina w Europie.Wieczorem szef Eurogrupy - JC Juncker mówił, że rozmowy koncentrują się na przedziale 50%-60%. Rano był przeciek o tym, że banki mają dostać 15% wartości długu w gotówce plus kolejne 35% w nowych, 30letnich obligacjach, oprocentowanych na 6% rocznie. Banki się nie zgodziły i kilkadziesiąt minut temu był przeciek o tym, że umorzenie długów Grecji wcale nie musi być dobrowolne - " inoluntary greek haircut can't be ruled out" ( wiadomość dnia dla rynków finansowych ). To z pewnością będzie oznaczać ogłoszenie bankructwa Grecji przez wszystkie agencje ratingowe. Najnowsza plotka, to to, że układanie się z bankami zajmie jeszcze kilka tygodni.

2. Ile kasy potrzebują europejskie banki, aby były bezpieczne ?

Niemcy stwierdziły, że niemieckim bankom wystarczy 10 mld EUR i że poradzą sobie samodzielnie. Wczoraj Francja powiedziała, że francuskim bankom wystarczy 10 mld EUR i że poradzą sobie samodzielnie. Nie wiem czy ktoś w to wierzy, jak to samo powtórzą Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy, to rynek pęknie ze śmiechu. Ale na razie stanęło na tym, że w całej strefie euro potrzeba 100 mld EUR i większość tej kasy najwyraźniej jest potrzebna poza Francją i Niemcami. Reuters podawał, powołując się na unijnych urzedników, że na szczycie nie pojawi się konkretna liczba dotycząca dokapitalizowania banków. Nie będzie też na nim prezesów banków, co też potwierdza, że nic nie jest jeszcze ustalone. Trudno się dziwić, bo skoro punkt 1 jest niezałatwiony, to rozmowa o punkcie 2 troche nie ma sensu.

3. Jak uratować inne kraje Europy przed rozlaniem się problemu z Grecji ?

Niemcy chcą, aby po rozpoczęciu działalności przez EFSF wstrzymać interwencyjne zakupy obligacji włoskich przez Europejski Bank Centralny. ECB podtrzymuje sztucznie obligacje Włoch i Hiszpanii od początku sierpnia. Niemcy wbrew państwom PIIGS żądają, aby tę rolę przejął EFSF ( niezależnie od tego ile będzie miał pieniędzy ) . Co do EFSF to szczyt ma zatwierdzić dwa sposoby zwiększenia jego siły - działanie poprzez gwarancje i utworzenie dodatkowego wehikułu, który miałby gromadzić pieniądze z poza Unii. Co do sumy, jaką będzie w efekcie EFSF dysponować, to nie będzie żadnej liczny, możliwe, że zostaną podane widełki. Co do pieniędzy z poza Unii, to Brazylia, Indie i Rosja zdążyły już powiedzieć, że nie są zainteresowane. Wstępne zainteresowanie wyraziły Norwegia i Japonia, Chiny wysyłają mętne sygnały, więc szef EFSF jedzie w piątek na rozmowy do Pekinu.

Wygląda na to, że dziś znów nic się nie wyjaśni.

26 października 2011

Idą lekkie spadki. Kontrakt na S&P 500 wczoraj o 17:30 miał wartość 1233,75, teraz ma 1229,45, co oznacza spadek o 0,35%.

WIG20 walczył wczoraj z poziomem 38,2% zniesienia Fibonacciego ostatniej fali spadkowej kwiecień-wrzesień ( poziom 2371,7 ), doszedł nawet do 2394, ale ostatecznie zakończył sesję poniżej oporu. Wsparciem dla indeksu robi się poziom dołków z wczoraj i przedwczoraj, czyli 2315-2319. Niżej jest ubiegłotygodniowy dołek 2222.

Kontrakt na WIG20 po spadku powrócił poniżej zniesienia Fibonacciego (2367), ale z drugiej strony nie spadł poniżej poniedziałkowego minimum 2329. Zejście poniżej tego poziomu będzie zapowiadać dalsze spadki, z drugiej strony ciągle możliwe jest kontynuowanie wzrostów do szczytu 2450 z 31 sierpnia. Sytuacja jest dość remisowa i niepewna.

Kontrakt na S&P500 nie dał rady przejść przez poziom dołka z 16 czerwca ( 1252 ) i zniesienie Fibonacciego ( 1257 ) i wszedł w ostrą korektę. Wygląda to słabo, ale bardzo podobny spadek z 17 października potem okazał się jednodniowy, więc nic nie jest przesądzone. Strefa 1252 – 1257 pozostaje silnym oporem.

Spadek o 2% indeksu S&P 500 też wygląda poważnie, ale z drugiej strony zatrzymał się w okolicach wsparcia 1230 ( dokładnie na 1226 ), czyli gdyby dziś rynek szedł w górę, to może się okazać, że nic się nie stało. Tu też, podobnie jak na WIG20 sytuacja jest mocno wieloznaczna.

Wieloznaczność sytuacji współgra z dużą niepewnością w sprawie strefy euro. Dziś raczej mało kto będzie zajmował się analizą techniczną, wszyscy będą oczekiwać efektów kolejnego unijnego szczytu.

Przed szczytem, w południe, Angela Merkel wygłosi przemówienie w Bundestagu. Potem niemiecki parlament ma zaakceptować plan powiększenia EFSF. W przygotowanej już uchwale jest mowa o tym, że obecne zaangazowanie Niemiec w EFSF na poziomie 211 mld EUR nie może być zwiększane.

Wczoraj spadki wywołała Angela Merkel mówiąc, że Niemcy chcą aby EBC wycofał się z podtrzymywania na rynku obligacji Włoch i Hiszpanii. Niemały popłoch na rynku wywołała też polska prezydencja, odwołując spotkanie Ecofinu. Widać, że rynek jest niezwykle czuły na wszystko, co dotyczy losów strefy euro.

Newsy, które mogą zmienić kierunek rynku: skala umorzenia greckiego długu – 50%, czy więcej niż 50% ? oficjalne potwierdzenie potrzeb kapitałowych europejskich banków – 100 mld EUR czy więcej ? skala powiększenia możliwości funduszu EFSF – do 1 bln EUR, czy bardziej i w jaki sposób ?

Złoto wczoraj podrożało o 3% i wyszło ponad ostatni szczyt oraz ponad 1700 USD. Wygląda na to, że korekta spadkowa na złocie się zakończyła.

Coraz głośniej mówi się o upadku włoskiego rządu. Mr Bossi z Ligi Północnej wczoraj powiedział, że w koalicji jest porozumienie w sprawie reform, ale też jego zdaniem rząd ma marne szanse na przetrwanie.

Brazylia, Rosja i Indie dały do zrozumienia, że nie są zainteresowane kupowaniem europejskich obligacji i tym samym ratowaniem strefy euro. Natomiast Japonia dała znać, że może kupić europejskie obligacje, jeśli Europa przedstawi wiarygodny plan wyjścia z kryzysu.

Dziś o 8:00 jest sprzedaż detaliczna z Niemiec, o 14:30 zamówienia na dobra trwałego użytku w USA, a o 16:00 dane o sprzedaży nowych domów w USA. Wyniki przed sesją podaje cała masa spółek – najważniejsze dla rynku to Boeing, Ford, ConocoPhilips i SprintNextel, a po sesji w USA Visa.

Szef IBM złożył rezygnację. IBM to spółka z najwiekszym wpływem na indekd Dow Jones.

Putin nie wykluczył podniesienia cła na eksport zbóż. Wprowadzenie takiego ruchu mogłoby podnieść ceny zboża na świecie, Rosja to trzeci największy eksporter pszenicy na świecie.

Polskie spowolnienie gospodarcze - czyli coś, czego nie ma

Dwa miesiące temu wszystko wskazywało na to, że polska gospodarka zwalnia. I produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna wyglądały coraz słabiej. Sam wskazywałem na niepokojące zmiany w zużyciu energii elektrycznej w Polsce - czyli w czymś realnie powiązanym z gospodarczą aktywnością, a nie podlegającym statystycznym przekształceniom. Minęły dwa miesiące i okazuje się, że spowolnienia nie ma. Opublikowane dziś dane o sprzedaży detalicznej pokazują, że dalej rośnie ona o ponad 11% rdr. Także mój ulubiony wskaźnik zużycia energii wygląda lepiej niż w sierpniu :


Podobnie jak 2 miesiące temu powtórzę, co dokładnie widać na tym wykresie : to roczna zmiana skumulowanego zużycia energii za ostatnie 12 miesięcy ( zmiany dla pojedynczych miesięcy są zbyt chybotliwe przez sezonowość ). Dołek koniunktury w tym ujęciu mieliśmy w sierpniu 2009 ( spadek o 5,2% ), nad zero wyszliśmy w kwietniu 2010, a szczyt osiągnęliśmy w kwietniu i maju 2011 ( wzrost o 4,4% ). W czerwcu było 4,26%, w lipcu 3,95%.Potem przyszedł sierpień i wzrost o 4,20%. We wrześniu to wzrost o 4,35%. Rekordowe 4,40% z maja ciągle jest niepobite, ale brakuje niewiele. Na pewno nie można mówić o jakimkolwiek spowolnieniu.

A GUS dziś stwierdził, że wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB w trzecim kwartale był bardzo zbliżony do tego z drugiego kwartału. Czyli znów będzie ponad 4%. Miesiąc temu pisałem, że jesteśmy nie do zdarcia. Na razie nic się pod tym względem nie zmieniło.