Reformy w krajach PIIGS mogą pogłębić nonsens strefy euro


Skoro główny plus przebywania w strefie euro, to niski koszt pieniądza, to po co w niej być, skoro w wyniku reform zlikwiduje się deficyt budżetowy ?

Wszystko w życiu ma plusy i minusy. Przebywanie w strefie euro też. Z grubsza rzecz ujmując główne korzyści to:
- oszczędności i wygoda z powodu jednej waluty ( firmy oszczędzają na kosztach transakcyjnych, turyści mają wygodniej podróżując po Europie )
- niższe stopy procentowe ( np. obecnie w ECB 1,5%, w NBP 4,5% ) czyli niższy koszt finansowania deficytów budżetowych

Główne wady to:
- ryzyko niedopasowania stopy procentowej ustalanej z Frankfurtu do realiów gospodarczych danego państwa ( Frankfurt podnosi stopy, bo w skali całej strefy to uzasadnione, ale akurat w skali jednego państwa bardziej by się przydała obniżka, a podwyżka wręcz jest tam szkodliwa )
- brak własnej waluty, która w czasie kryzysu mogłaby się osłabić pomagając eksporterom i przez to całej gospodarce

Obydwie wady są obecne w rzeczywistości gospodarczej państw PIIGS cały czas.  Jeśli zaś chodzi o zalety, to ta pierwsza jest moim zdaniem mocno przesadzona ( nie działa w przypadku turystyki pozaeuropejskiej, oraz handlu z Azją, Rosją, USA, Wielką Brytanią, Szwajcarią, Afryką, Ameryką Południową, Australią ) zaś ta dotycząca stóp procentowych może za chwile stać się zupełnie nieaktualna i to wręcz od strony systemowej.

Pomijam to, że ta korzyść od dawna jest fikcyjna, bo Grecja gdyby teraz wypuściła na rynek nowe obligacje, to musiałaby za nie płacić znacznie większe odsetki niż Polska ( czyli stopy procentowe w strefie euro nie są niższe niż poza strefą ) i znacznie większe niż Niemcy, czy Francja ( czyli stopy procentowe w państwach strefy euro są bardzo różne, więc nie ma czegoś takiego jak jedna rynkowa stopa procentowa, nawet w zaokrągleniu )

Znacznie ciekawsze jest to, że państwa PIIGS są obecnie zmuszane ( głównie przez Niemcy, ale też przez ECB ) do drastycznych reform, które mają zlikwidować ich deficyty budżetowe. W niektórych państwach ( Włochy, Hiszpania, Francja ) mówi się o zapisach konstytucyjnych zakazujących deficytu. Niemcy wspominają o wprowadzeniu takiego zakazu w konstytucjach wszystkich krajów strefy euro.

Ja oczywiście nie wierzę w te zapowiedzi i plany, ale gdybym zaczął traktować to serio, to przecież trwała, konstytucyjna likwidacja deficytów powoduje likwidację zapotrzebowania na pożyczone pieniądze. A skoro nie musimy już nigdy więcej pożyczać od nikogo pieniędzy, bo wszystko nam się w państwie samofinansuje, to co nas obchodzi jaka jest stopa procentowa i to gdzie jest niższa a gdzie wyższa ? Znika więc ostatnia korzyść ze strefy euro. Wady natomiast pozostają.

Wychodzi mi na to, że przebywanie w strefie euro zreformowanych państw PIIGS bez deficytów będzie jeszcze bardziej bez sensu niż przebywanie ich w tej strefie obecnie.( wniosek jest groźny, bo pokazuje nieznośną absurdalność czasów , w jakich żyjemy, jeśli więc ktoś mi go przekonywująco obali, to będe wdzięczny :) )

Brak komentarzy: