Mniej i bardziej rozrzutni ministrowie finansów


Polska od 1991 ani razu nie była w recesji, co jest fenomenem na skalę światową. 20letnie okresy nieprzerwanego wzrostu gospodarczego zdarzają się bardzo rzadko. Jednocześnie Polska przez te 20 lat ani razu nie zanotowała nadwyżki budżetowej. Wzrostowi nieprzerwanie towarzyszą deficyty budżetowe. Nawet w okresach najlepszej koniunktury gospodarczej żaden rząd nie był w stanie pohamować się przed wydawaniem publicznych pieniędzy ponad miarę.

Kto był bardziej rozrzutny, a kto mniej ?

Deficyt budżetowy to różnica między dochodami a wydatkami. W sytuacji braku rewolucji podatkowych w ostatnich latach, dochody moim zdaniem są zależne głównie od koniunktury gospodarczej, czyli od czegoś na co rząd ma wpływ bardzo mały. To, czy PKB w Polsce rośnie o 6% czy o 1% prawie w ogóle nie zależy od rządu, a główny wpływ na to ma koniunktura na świecie. Polska gospodarka faluje mniej więcej tak samo jak cała Europa, z tą różnicą, że jak na Zachodzie mają wzrost +3%, to my mamy +6%, a jak oni mają recesję, to my mamy +2%. Ale tak czy inaczej polskie rządy pod tym względem raczej miały niewiele do powiedzenia, a więc także i dochody budżetowe są od rządu mało zależne.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa z wydatkami budżetowymi. To już jest całkowita polityczna odpowiedzialność rządu. Poziomy deficytów co roku w głównej mierze są efektem tego jak bardzo rząd zwiększał wydatki. Ze względu na inflację i na ciągły wzrost gospodarczy nie ma sensu mierzyć tego w PLN, a znacznie większy sens ma pomiar stosunku wydatków budżetowych do PKB.

Szukając okresów, w których stosunek wydatków do PKB rósł najbardziej znajdziemy najbardziej rozrzutnych ministrów finansów. A żeby być bardziej precyzyjnym najlepiej porównywać nie to, co rządowi na koniec roku wyszło, ale to, co na początku roku planował, czyli jakie miał intencje.

Różnica pomiędzy stosunkiem planowanych wydatków do PKB w danym roku, a zrealizowanymi wydatkami do PKB w roku poprzednim to mój nowy wynalazek, czyli wskaźnik rozrzutności.

A oto wyliczenia za ostatnie 10 lat:


Co z tego wynika ?

- po pierwsze najgorzej jak zmienia się rząd. Poziom wydatków do PKB był największy w 2002 ( budżet AWS realizowany przez SLD ), potem po kilku spokojniejszych latach wyskoczył znów w górę w 2008 ( budżet PiS realizowany przez PO ) 
- po drugie fiskalizm był najmniejszy pod koniec rządów AWS z UW, a szczytów fiskalizmu sięgnęliśmy 2 lata później na początku rządów SLD, później już było pod tym względem znacznie spokojniej
- po trzecie uważany powszechnie za rozrzutnego minister Rostowski ściął w 2010 wskaźnik wydatków do PKB do poziomu najniższego od 2000
- po czwarte w okresie pomiędzy Balcerowiczem a Rostowskim stosunek wydatków do PKB najlepiej wyglądał za ministra Gronickiego
- po piąte patrząc na planowane wydatki do PKB poziom rekordowy osiągnęła Zyta Gilowska w budżecie na 2008
- po szóste jest dwójka zdecydowanych liderów wskaźnika rozrzutności. To J.Bauc w 2001 ( wzrost z 20,3% do 23,8% )  i Z.Gilowska w 2008 ( wzrost z 21,4% do 24,2% )
- po siódme najbardziej redukowali poziom wydatków minister Raczko w 2004 ( z 22,4% do 21,6% ) i J.Rostowski w 2010 ( z 22,2% do 21,3% )

Sumując wskaźniki rozrzutności dla każdego z ministrów ( bo kilku z nich przygotowało więcej niż jeden budżet ) można zrobić ich ranking. Im więcej punktów tym bardziej rozrzutny:


Wynik może zaskakiwać, bo przecież to za Zyty Gilowskiej deficyt budżetowy był stosunkowo najmniejszy. Ale jak się okazuje, była to zasługa głównie dużego wzrostu PKB i świetnych dochodów budżetowych, a raczej nie pilnowania wydatków budżetowych. 
Dane o budżetach wziąłem ze strony Ministerstwa Finansów, a o PKB ze strony GUS.

Brak komentarzy: